piątek, 5 lipca 2013

Rozdział 23


Nie było mnie duuużo czasu, ale... 
SĄ WAKACJE WIĘC ZACZYNAMY :D
Miłego czytania :)

Rozdział 23

Muzyka:
Ron Pope - Let Me Go





Josh był rannym ptaszkiem. Spał zwykle około sześciu godzin, niezależnie od wydarzeń dnia. Samodzielnie budził się przed świtem i samotnie, w jałowej zadumie czekał na wschód słońca. A było na co czekać. Piękny ciepły okrąg, wyłonił się zza wzgórza, zabarwiając niebo na wszelkie odcienie różu i czerwieni.
Nagle coś odwróciło jego uwagę od piękna słonecznego talerza. Namiot, w którym spała panna Granger stał wysunięty najbardziej na północ. Wiadomo było, iż spała tam sama. Josh wcale nie zdziwił się tak bardzo, gdy nagle, właśnie z tego namiotu wyszedł Draco Malfoy w wygniecionej koszulce i fryzurze rozrzuconej na cztery strony świata. Młodzieniec rozejrzał się po okolicy skompanej w purpurowym świetle brzasku. Jego oczy rozszerzyły się gwałtownie, gdy zauważył Josha patrzącego nań z rozbawieniem.

-Domyślam się, że pozdrowienie nie zostało przekazane - przemówił, a jego głos wyrażał pobłażanie.
-O co ci chodzi? - warknął młody mężczyzna spoglądając na niego spod byka.
-Tak tylko się droczę - mruknął starszy. - Jak się czuje? - spytał poważnie. Draco spoglądał na niego uważnie nim zdecydował się odpowiedzieć.
-Nie może spać, przez to małe urocze piekiełko, które urządził jej twój ojciec - rzucił z pozorną nonszalancją.
-Kochasz ją? - zapytał spokojnie. Draco poczuł się dziwnie dotknięty tym sformułowaniem. Już zaczerpnął powietrza, by rzucić coś ironicznego, błyskotliwego i wieloznacznego.
Joshua westchnął głęboko znękany swym losem.
-Zresztą nieważne. Jeżeli tak, to musisz pojąć też pewną rzecz - Malfoy słuchał - Mój ojciec zrobi wszystko by dostać ją z powrotem - Josh nie czekał na reakcję. - Nie bardzo wiem po co, ale wiem też, że jeżeli on czegoś chce, to dostaje to tą albo inną drogą. Natomiast panna Granger... Nie wyobrażam sobie, jakiego potwora mógłby z niej zrobić, z jej wolą lub bez. Im wszystkim wydaje się, że tu chodzi o władzę, ale tak naprawdę stawka jest o wiele wyższa. Zakon się rozpada, nowicjusze nie są nawet w połowie tak uzdolnieni, jak powinni. On chce ją do swoich szeregów.
Serce Draco zamarło na kilka długich sekund. Zbladł. Z jego twarzy uciekły wszystkie kolory, zupełnie jakby był czarno-biały.

-Ale... - czuł suchość w ustach. - Dlaczego ona? - w jego oczach odbijało się przerażenie dziecka, nie mogącego pojąć okrucieństwa świata.
-Jest cenna. Nie udawaj, że tego nie wiesz. Jest prawdopodobnie największym umysłem naszego pokolenia. Ma wielkie możliwości. Z nią można odbudować świat, albo go zniszczyć - nagle dotarło do niego, że to on musi zadbać o jej bezpieczeństwo. Poczuł ciężar tego zadania.
Dobrze wiedział, że zrobi dla niej wszystko, nie ważne co to mu przyniesie. Wiedział, że przynależy do niej. Może jako przyjaciel, może jako kat, ale gdy była obok niego, oboje byli na właściwym miejscu. Nagle poczuł się zakotwiczony, a przez to silniejszy.
-Dzięki - spojrzał na mężczyznę z wdzięcznością.



***

-Wstawaj, Granger.
Hermiona potarła oczy przeciągając się.
-Draco? Coś się stało? - zapytała widząc jego zmartwioną twarz.
-Ubierz się i przygotuj, czekam na zewnątrz - szczerze mówiąc, dziewczyna nie marzyła o niczym innym prócz kilku dodatkowych godzinach snu. Teraz kiedy udało jej się zasnąć, mogłaby spać i spać.

Po chwili gotowa wyszła z namiotu i natychmiast zauważyła coś niepokojącego.
-Draco? Wybieramy się gdzieś? - zapytała widząc chłopaka krzątającego się przy samochodzie.
-Owszem - odpowiedział wrzucając do bagażnika torbę podróżną.
-Ale ja nie chcę nigdzie jechać. Czy inni wiedzą?Czy Arrow wie? - Draco zirytował się na jej upartość i oporność.
-Posłuchaj, tu nie jest bezpiecznie - starał się mówić spokojnie i dobitnie.
-Jak nie tu, to gdzie? Chcesz żeby było bezpiecznie, to trzymaj się Harrego - chociaż nie chciała, zadała mu ból tym stwierdzeniem.
-Że niby co? - warknął rozdrażniony. - Tylko Potter potrafi zorganizować cokolwiek właściwie? Mam ci przypomnieć, kto wpędził nas w to wszystko?
-Nie to chciałam powiedzieć...
-Już wyjeżdżacie? - usłyszeli za sobą tubalny głos Arrowa. Oboje odwrócili się w tym samym momencie. Twarz kapitana wyrażała subtelną groźbę, ukrytą pod rzekomym uśmiechem.
-Owszem - odważył się Malfoy. Kapitan uniósł pytająco brwi. - Mój ojciec nie żyje. Należy do mojej synowskiej powinności, wrócić do domu - Hermiona zobaczyła cień bólu jaki pojawił się na jego twarzy, gdy mówił o Lucjuszu.
-Wiec dobrze. Proszę jechać. Rozumiem pana w stu procentach - jego ugodowy ton był wyjątkowo sztuczny.
-Hermiona jedzie ze mną.
Nie była to prośba, informacja, życzenie. To była groźba. Hermiona przysłuchując się dwójce mężczyzn w ich wymianie zdań, nagle poczuła ostrzeżenie od swego instynktu. Nie była już taka pewna co do bezpieczeństwa tego miejsca.
-Przykro mi, ale to nie jest możliwe - rzekł.
-Nie zostawię jej samej w obozie pełnym mężczyzn - oznajmił wojowniczo.
-Pan również jest meżczyzną, panie Malfoy. Poza tym, panna Granger jest bezpieczna tu, podczas gdy nie mam pewności co do pana. Czy mogę mieć pewność, że nie zechce pan oddać jej wrogowi? Panie Malfoy? - Draco poczuł jak włoski na jego karku się jeżą, a w głowie dudni jedna myśl.
On wie on wie on wie on wie.
On wie, jak cenna jest Hermiona.
On wie, że Hathorne chce ją dla siebie.
On wie, że wykupi nią zwycięstwo.
On wie, że on wie.

-Nie kapitanie - odpowiedział cicho i złowieszczo, patrząc prosto w oczy drugiego. - Chyba jednak zostanę.



***

-Draco, o co chodzi? Co to miało znaczyć? - zapytała dziewczyna, gdy odciągnęła blondyna na bok, po słownym starciu z kapitanem.
-Tu chodzi o coś więcej, niż o Pottera - odpowiedział cicho, tak aby nikt inny nie usłyszał. Cały czas przeczesywał wzrokiem całe obozowisko.
-Słucham? Mógłbyś nie mówić hasłami? - Draco dopiero teraz przeniósł wzrok na nią. Było w nim mnóstwo szaleństwa, wiele bólu i udręki.
-To wszytsko, te całe podchody, minister, to porwanie, te wielkie pościgi, to tylko gra. Robimy dokładnie to czego chce zakon. Idziemy jak pionki na szachownicy, po naszych torach. Goniec na A5, pionek D8. Nie widziałem tego wcześniej. Jak mogłem nie wiedzieć? Jak mogłem być tak głupi? - dziewczyna nadal nie mogła zrozumieć istoty rzeczy. Mówił zupełnie jak szaleniec, jękliwym głosem. - Przepraszam cię Hermiono, przepraszam. Zakon chce, abyśmy wymienili cię w zamian za odejście od władzy w Londynie... i Arrow nie ma nic przeciwko - powiedział z trudem. Dziewczyna nie mogła uwierzyć w jego słowa.
-Jak to? Mnie?
-Tak, cholera, ciebie. Rozumiesz to? Po to nas gonili, aby zdobyć ciebie. Jesteś kartą przetargową. - warknął. Opowiedział jej po krótce, wszytsko, czego dowiedział się od Josha i wiele więcej. Gdy skończył, Hermiona stała, patrząc nań nieobecnym wzrokiem.
Oboje milczeli zajęci własnymi, gorączkowymi myślami.

-To straszne - rzekła w końcu, drżącym głosem. - Chociaż, ich próba zabicia mnie... Nie tak zapraszano mnie do Hogwartu - Draco uśmiechnął się blado. Mu również nie pasował ten element układanki.
-Musimy uciec - mruknął rozglądając się po obozowisku. Od samego rana, przypominało ono wielkie mrowisko. Wszędzie krzątali się auroży, łypiąc na nich gniewnie spod grzywek, przepasek, kapturów i innych ozdób głowy. Wyglądali nieco jak banda przypadkowych ludzi z Nokturnu, jednak byli od nich o wiele bardziej prawi, odważni, silni i groźni. Oboje powstrzymali wzdrygnięcie się.
-Nie ma mowy - odparła. Młody Malfoy spojrzał na nią, niczym na ziszczony koszmar.
-Owszem, jest.
-Nie. Mnie również zależy na ich zwycięstwie. Jeżeli mogę pomóc więcej niż jednej osobie, to mogę zapłacić pewną cenę - blondyn nie wierzył własnym uszom.
-Nigdy ci na to nie pozwolę, słyszysz Granger? Skończyły się dobre czasy, nie ważne co ty możesz, a czego nie... Nie masz mojej zgody - panna Granger wystraszyła się nie na żarty, gdy ten złapał ją za ramiona i boleśnie ścisnął.
-Malfoy - spojrzała mu w oczy. Były wyjątkowo wzburzone. - Dlaczego cię to obchodzi?
-Nie chodzi o to, co mnie... - zaczął automatycznie, lecz ona przerwała mu.
-Mi chodzi właśnie o TO. Draco, dlaczego? - zapytała cicho i miękko. Jej własne oczy spoglądały na niego niespokojnie.
- Dlaczego? Bo wtedy oni wygrają  - zaczął, ale nawet jego nie satysfakcjonowała ta odpowiedź. - Bo nie bardzo obchodzi mnie wiecznie zakłamane Ministerstwo. Zmienił się Minister, i co? Nadal był skorumpowany. Osadzą Arrowa na jego miejscu, a ten wprowadzi godzinę policyjną.

Oboje zamilkli. Uścisk na jej ramionach stał się lekki i elektryzujący, niczym dotknięcie motylego skrzydła.

-Może też trochę dlatego, że nie chcę aby ktokolwiek znów tak cię krzywdził - wyznał cicho. Jej młode serce zaczęło pracować nierównym rytmem. Przypomniała sobie, jak idealne bezpieczna czuła się tej nocy. Z jego ramionami na jej ramionach i jego dłońmi na jej. Jak ogarnął ją swym ciałem i dał skrawek bezpieczeństwa i stateczności w wirze zdarzeń.

-Hermiona! - usłyszała z oddali krzyk przyjaciela. Harry biegł w ich stronę. Odskoczyli od siebie, niczym szaleńcy zbudzeni z wariackiego snu.
-Harry, świetnie cię widzieć - rzuciła nadal ściśniętym z emocji głosem.
-A jego, co ugryzło? - przyjaciel wskazał na odchodzącego Draco.

-Chyba wszyscy się martwimy - odpowiedziała wymijająco.

17 komentarzy:

  1. Dobra.
    Na początku.
    Jestem cholernie zła! Zresztą nie. Cholernie to o wiele za mało. Jestem bardziej zła niż kiedykolwiek byłam. To po pierwsze.
    Po drugie rozdział przecudowny. Taki jaki sobie wymarzyłam. Szkoda mi Hermiony, mam nadzieje że jakoś ucieknie z Draco :3
    No i co jeszcze..
    Arrowa nigdy nie lubiłam :D
    Teraz chce rozdział na melodies-of-love albo zaczne strajkować.
    droga-do-milosci.blogspot.com/

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie złość się już dłużej :D
      Myślę, że na niedzielę będzie ( i to przed południem) :3

      Pozdrawiam

      ps. Dziękuję na stałą pamięć ! <3

      Usuń
    2. Będe zła dopóki nie zobacze nowego rozdziału na melodies-of-love i better-soul :3
      Nie ma za co dziękować ♥

      Usuń
  2. Wreszcie nowy rozdział! Ale czemu taki krótki?!
    Oczywiście rozdział świetny. Mam nadzieję, że Miona ucieknie z Draconem.
    Czekam na nowy rozdział tutaj i na melodies of love ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciesze sie ze wrocilas ;)
    Świetny rozdzial, wracasz w dobrym stylu. :p
    Czekam na nastepny rozdzial :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskii <3
    zapraszam tutaj, będzie nam bardzo miło ;D
    http://www.dramione-invisible-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominowałam cię do Versatile Blogger Award. Informacje na moim blogu: the-formula-for-happiness.blogspot.com :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do Liebster Award. :P
    http://the-formula-for-happiness.blogspot.com/p/nominacje_20.html
    Ana M.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam wszystkie rozdziały i powiem WOW !!! Super czekam na kolejny!!!

    mojeminiopowiadania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  9. Coraz bardziej się denerwuję....

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominowałam Cię do Versatile Blogger Award. Więcej informacji na dramionetrans.blogspot.com

    Pozdrawiam,
    Lexie

    OdpowiedzUsuń
  11. dawaj kolejny rozdzial:(((((((((((((

    OdpowiedzUsuń
  12. Heeeeeeeeey, co z tobą? Kiedy nowy rozdział? :C

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziewczyno, weź się odezwij chociaż!! Czy to takie trudne napisać jedno zdanie?! Masz do nas jakiś szacunek, hm?? Jak zwykle znikasz i nie dajesz znaku życia.....

    OdpowiedzUsuń
  14. Ej ale wiesz, bez przesady. Juz prawie 4 miesiące. Tak sie chyba nie robi.

    OdpowiedzUsuń
  15. nie no, dziewczyno, chociaż sowę! Parę słów, że zawieszasz, że nie masz weny albo inne takie wymówki, no! Czytelników się nie zbiera NIE PISZĄC, ewentualnie traci! ok. Ja lecę i nie wiem czy jeszcze tu zawitam. pewnie jak większość czytelników. lecimy czytać blogi bloggerów, którzy o nas pamiętają.

    OdpowiedzUsuń